piątek, 14 listopada 2014

4# 45 dni do sylwestra

Serio? Tak mało? Przeraziłam się. Chcę być wtedy chuda, tak żeby nowy rok rozpocząć już bez konieczności zrzucania tylu kilogramów, żeby móc zająć się w końcu zdrowym odżywianiem i pracą na siłowni nad ujędrnianiem i rzeźbieniem mojego ciała, żebym w te wakacje gdy ktoś zaproponuje wypad nad wodę nie musiała przekładać tego na za trzy dni żeby się przegłodzić i w dalszym ciągu zakrywać się ręcznikiem tylko żebym w końcu mogła czasem zrobić coś spontanicznie i cieszyć się życiem zamiast tylko ubolewać nad moim zapuszczeniem. Ale na razie skupmy się na listopadzie. Zważyłam się dzisiaj tak dla motywacji bo pod wieczór brały mnie złe myśli i waga pokazała 63,9kg. Do niedzieli powinno być 63-63,5, więc jeśli nie będę zawalała to mój cel żeby 30. zobaczyć 5 z przodu jest całkiem realny. A potem w grudniu też mogę jeszcze przecież sporo osiągnąć.
Dzisiaj zjadłam trochę więcej bo były dwa jogurty i trochę wędliny z kurczaka. Czyli coś koło 350. Boję się trochę że to się skończy same-wiecie-jak, ale jeść więcej też się boję. Staram się nie liczyć bo to mi pomaga, przestaję myśleć na okrągło o jedzeniu. A w niedzielę zrobię sobie faszerowane papryki, bo zaczynają się warzywka.
Spinajcie dupy dziewczyny!

9 komentarzy:

  1. Napad na białkowej nie byłby super smaczny ;) Lepiej nie próbuj bo naprawdę można się zapchać białkiem porządnie na kilka dni i się gorzej czuć>< Jak nie czujesz się głodna to się nie skończy jak-wiemy- jak, nie ma takiej opcji byś zapychała się białkiem jak nie potrzebujesz;) Takk, to ten czas by się spiąć, popieram :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze tylko dodam, że fajnie, że nie masz ochoty na więcej białka bo przynajmniej nie obciążysz sobie nerek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje plany są na prawdę zakrojone na szeroką skalę ! I jak szybko chudniesz. Zazdroszczę Ci tego, bo ja tkwię w miejscu i raczej nieprędko coś się zmieni.
    Obyś 30 ujrzała tę 5 (nawet jeśli będzie to 59,9).
    P.S. Widzę, że znajdujemy się na podobnym etapie w wymiarach :P Ja niestety nie znam swojej wagi :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Ujrzysz na pewno.
    A jeżeli nie, to znaczy, ze ja nie ujrzę 5 z przodu 24 grudnia (obecnie 65) a ujrzę no więc uśmiechnij się :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej 45 dni, w chuj mało :)
    Mam nadzieję, że będzie 5 z przodu u ciebie !
    Trzymaj sie kochana !

    OdpowiedzUsuń
  6. O kurde. TYLKO 45 dni?!
    O masakra. Masakra.
    Świetnie Ci idzie, cieszę się ogromnie, że nadal się trzymasz i bardzo mocno trzymam kciuki za Twoją 5 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja chce mieć 4 z przodu. Do dupy takie męczenie się z tą samą liczbą. Już mi się rzygać chce jak widzę 5. jak dla mnie to 39 dni c; Mam zamiar ,,coś" osiągnąć do świąt.

    ~Carmen Tevano

    i-can-f-l-y.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  8. ja tam i tak na żadne bale nie chodze, poza tym najgorsze jest to się odchudzać do sylwestra, zwlaszcza jak przed jest świeto i same pyszne pokusy ;p i trradycja 12 dań.. i potem z nowym orkiem wszysckie mowia ze sa grube i ze trzeba chudnac do wakacji, i tak w kółko od x lat, sama też tak robilam, trzeba na to spojtzec jakos inaczej na to wszystko, i nie gonić do żadnj daty a po prostu schudnac ;P

    i życzę ci wszystkiego najlepszego w listopadzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo dasz rade! 40 dni to sporo, spokojnie mozesz zrzucic nawet 5 kg! Ale najgorzej kontrolowac napady...nie da sie, silna wola i dzialamy! :*

    http://proanamariana.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń